Subskrypcja
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać informacje z naszego serwisu.

 
2008.12 Full Cave USA Floryda

Foto
Foto
Foto
Foto
Foto
Foto
Foto
Foto
Foto
Foto
Foto
Foto
Foto
Foto
Foto
Nasza wyprawa na kurs full cave diver do USA była planowana od roku pod okiem zaprzyjaźnionego instruktora Robert Jabłońskiego(CCR). Ponieważ  był on już tam kilkakrotnie, dlatego mieliśmy pełne zaufanie, co do organizacji tej wyprawy.  Wiele razy organizowaliśmy wspólne wyprawy Opolskiej Szkoły Nurkowania oraz Częstochowskiego Centrum Nurkowania – zawsze cechowały się one pełnym profesjonalizmem i zadowoleniem uczestników wypraw.
    Początek naszego kursu zaczął się w Opolu w siedzibie Opolskiej Szkoły Nurkowania, gdzie przerobiliśmy całą teorie kursu a także, zajęcia na sucho z kołowrotkami. W tym samym dniu na basenie zapoznaliśmy się z nowymi technikami pływania(zmodyfikowany Flutter Kick, Frog Kick, technika Pull and Glide) które obowiązują w jaskiniach. Dzięki temu czynności tych nie musieliśmy powtarzać na Florydzie. Przeprowadziliśmy również zmiany w konfiguracji sprzętu ( sprężyny w płetwach, strapy do maski, zmiany długości węży, konfiguracja uprzęży), które pozwalają na bezpieczne pływanie w jaskiniach.
    Parę dni przed wylotem nadszedł czas na pakowanie. Trochę byliśmy ograniczeni z bagażem, można zabrać tylko 2 x 23kg, co dla nurka jaskiniowego z pełnym osprzętem jest naprawdę mało. Trzeba zaznaczyć, że na Florydzie u Halla Wattsa czekał na nas dodatkowy sprzęt, który zamówiliśmy ( latarki, kołowrotki oraz szpulki), – aby wzmocnić nasze wyposażenie nurka jaskiniowego. Trzeba jasno powiedzieć, że na ubrania i rzeczy osobiste zostało naprawdę mało miejsca. Zgodnie z radą Roberta każdy z nas zabrał po 3-4 koszulki zapasowe i to, co miał na sobie. Resztę mieliśmy kupić na miejscu.
    Podróż do Orlando zaczęliśmy z Katowic. Mieliśmy tylko jedną przesiadkę w Frankfurcie i po ponad 12 godzinach lotu dotarliśmy na miejsce (USA-Floryda-Orlando).
    Po przejściu przez odprawę imigracyjną wiedzieliśmy, że jesteśmy już w USA.
    Wynajęliśmy dwa samochody (olbrzymie pickupy) i ruszyliśmy opadnięci z sił do miejscowego motelu. Po nieprzespanej nocy pomimo zmęczenia(6 godzin przestawienia czasu wytrąca organizm z normalnego funkcjonowania) ruszyliśmy do Halla Wattsa, który przywitał nas bardzo miło.  Mieliśmy też okazję zobaczyć Forty Fathom Grotto, które znajduje się tuż przed domem Halla. W tej chwili jest tam budowane wielkie centrum kształcące zawodowych nurków do prac podwodnych.  W drodze powrotnej chcieliśmy tam zanurkować, lecz jak się okazało przejrzystość wody zniechęciła nas do tego.
    Po odebraniu sprzętu zaczęliśmy zmierzać do miejsca naszego przeznaczenia na najbliższy tydzień, czyli Luraville – baza nurkowa Dive Outpost. Tuż obok w parku narodowym znajduje się kompleks jaskiń podwodnych - Peacock Springs, Cave System – centrum światowych nurków jaskiniowych. Przyjęcie w bazie było bardzo serdeczne. Robert miał tu już wielu znajomych także szybko dostaliśmy stalowe twinsety (2x18L) oraz klucze od naszej kwatery – olbrzymiej przyczepy, domu składającej się czterech sypialni, dwóch łazienek, kuchni z pełnym wyposażeniem i dużego pokoju mieszkalnego. Kwatera ta znajdowała się w lesie na wykarczowanej działce około pięć mil od bazy nurkowej.  Warunki mieszkaniowe w pełni nas satysfakcjonowały.
    Następnego dnia rano zaczął się poważny trening. Na początku wiązanie linek między drzewami w lesie, mocowanie strzałek kierunkowych (arrow) oraz markerów informacyjnych (cookie) . Wszystko to oczywiście z zasłoniętymi oczami. Przypomnieliśmy sobie również poprawne ułożenie ciała podczas rozwijania kołowrotka oraz podstawowe komendy stosowane przez nurków jaskiniowych. Tego samego dnia pod okiem amerykańskich nurków Prezydenta PSAI Gary Taylora i jego kolegi instruktora Carla Juniora Griffinga oraz naszego niezastąpionego instruktora Robert Jabłońskiego, przeprowadziliśmy treningowe nurkowanie w strefie cavern jaskini Troya. Przez dwie godziny rozwijaliśmy i zwijaliśmy kołowrotki, szpulki między skałami mając przy tym zdjęte maski oraz często zakręcane zawory przez naszych opiekunów… ale był to dopiero początek. Następnego dnia zostaliśmy podzieleni na dwie grupy i rozpoczęły się nurkowania w systemie jaskiń Peacock I których głębokość wynosi średnio 16-20 metrów a długość łącznie kilkanaście mil.
    W ciągu dwóch pierwszych dni nurkowaliśmy dwa razy dziennie po półtorej godziny penetrując jaskinie na długości do 1500 stóp. Korytarze podwodne raz miały średnice kilku metrów a czasami przez 400 stóp trzeba było się ‘czołgać’ obijając butlami o sufit.  To wszystko przerywane było treningami, w czasie których wyłączano nam latarki, zabierano maski oraz zakręcano zawory sprawdzając czy potrafimy je odkręcić albo skorzystać z powietrza partnera. Bardzo stresujące były również ćwiczenia radzenia sobie w nagłych wypadkach takich jak zaplątanie w linę, szukanie zagubionego nurka oraz odszukiwanie liny głównej (guideline) bez żadnej widoczności. W ten sposób uczono nas jak radzić sobie w sytuacjach krytycznych i jak zwalczać stres przy wzmożonym wysiłku umysłowym i fizycznym. 
    Dopiero w trzecim dniu nasi instruktorzy nieco odpuścili nam i zaczęły się prawdziwe, piękne nurkowania w bardzo różnych, ekstremalnych warunkach. Warto przypomnieć, że woda w tych jaskiniach zasila okoliczne rzeki i dlatego też występują w nich prądy, czasami bardzo silne. W czasie nurkowania w jaskini Littel River musieliśmy dosłownie czołgać się zapierając rękami i nogami, aby pokonać wyrzucający nas prąd wody, podobnie jak w jaskini Devil's Eye po wyjściu, z której można zobaczyć pływające w rzece manaty, czyli krowy morskie skubiące sobie trawę.  Prawdziwą frajdę sprawiły nam nurkowania końcowe w kompleksie jaskiń Peacock. A więc tak zwany Crossover, czyli przepłynięcie z wąskiej części jaskini po lewej strony na szeroką prawą stronę o długości ponad 2800 stóp trwające około 70 minut oraz Grand Circle o długości ponad 3200 stóp trwające ponad 80minut.
    Piotrek i Andrzej J. dostąpili także zaszczytu przepłynięcia Grand Travels, czyli ponad 5000 stóp pod wodą od Orange Grove do Peacock I trwającego około 100 minut.
    Udało nam się również spenetrować jaskinie Peacock III, której cechą charakterystyczną jest to, że woda wpływa do jej wnętrza, co dodatkowo utrudnia planowanie nurkowania. 
    W sumie nurkowaliśmy przez siedem dni, wykonaliśmy dwanaście nurkowań trwających niecałe osiemnaście godzin. Wszyscy ukończyli kurs z wynikiem pozytywnym i otrzymali licencje Full Cave Diver, które wręczyli Prezydent PSAI Gary Taylor oraz Instruktor Trainer Examiner Robert Jabłoński, któremu należą się szczególne podziękowania za wspaniale przygotowaną wyprawę.
    W kursie udział brali nurkowie Opolskiej Szkoły Nurkowania - Marian Jagielski, Andrzej Jagielski, Andrzej Nowacki, Piotr Sitnik(właściciel OSN), Krzysztof Zieliński
 
Wyprawę opisał
Andrzej Jagielski

Aktualności
 
 

Witryna wykorzystuje ciasteczka (ang. cookies) w celach sesyjnych oraz statystycznych. Więcej informacji w polityce prywatności.
 
 
OCHRONA I PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH