Subskrypcja
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać informacje z naszego serwisu.

 
2004.09 Egipt, Sharm el Sheikh

Foto
Foto

-144 na granicy błękitu 
 Początek jesieni, jest niezwykle wdzięczną porę roku dla nurkowania w Basenie Morza Czerwonego. Pogoda w Egipcie staje się już odrobinę chłodniejsza, a wiatry pojawiają się sporadycznie.
Nurkowanie techniczne jest niezwykle wymagającą i skomplikowaną dziedziną sporu. Dotyczy to nie tylko warunków psychofizycznych płetwonurków, ale stawia także wymagania co do stanu akwenu oraz pogody.
W mojej karierze nurkowej już wielokrotnie zawiódł każdy z dwóch wyżej wymienionych czynników. Planując nurkowania poniżej 100 msw, wraz z moim partnerem Piotrem SITNIKIEM, zawsze najpierw zastanawiamy się nad miejscem nurkowania, aby dopiero później stworzyć plan konkretnego zanurzenia. Już w pierwszej wspólnej rozmowie zapadła decyzja, nurkujemy w Sharm El Sheik, miejscu gdzie jest ponad 10 raf pozwalających na tak głębokie nurkowanie. Wybór lokacji okazał się trafny i dzięki ścisłej współpracy z technicznym centrum nurkowym Divers Lodge nasz plan znurzenia na -144m zakończył się sukcesem. Przygotowania do opisywanego nurkowania trwały długo, opierały się głównie na treningu w nurkowaniu trimixowym na mniejszych głębokościach.
 Kolejny krok to dokładne uwzględnienie prądów w doborze odpowiedniego miejsca zanurzenia. Tu niezwykle pomocna okazała się nowość czyli program komputerowy, który po wprowadzeniu namiaru GPS na konkretną rafę generował przypuszczalny kierunek, natężenie i godziny występowania prądów. Na koniec pozostało najważniejsze- właściwa konfiguracja sprzętu oraz niezbędnych gazów. Jako gaz denny zastosowaliśmy TMX 9/62 w twinsecie 2x12 l, gaz podróżny to EAN 25- butla 15l, a gaz dekompresyjny to EAN 50- butla 15l. Dzięki opisanej konfiguracji udało się uzyskać czas denny wynoszący 4 min, a dekompresja wyniosła około 100 min.
Wrażenia z tego nurkowania pozostaną dla mnie niezapomniane. Głównie z powodu, iż odbyło się w toni, z dala od dna i ściany rafy, które były dla nas niewidoczne. Po osiągnięciu zaplanowanej głębokości 144m, mogłem przez chwile skoncentrować się na jedynym punkcie jaki istniał w zasięgu mojego wzroku. Była to oddalona o kilkanaście metrów sylwetka Piotra. Mały punkt jakby rozdzierający bezkresną to wodną na dwie części. Górna część mojego obrazu była rozjaśniającym się błękitem, ta poniżej zaś stawała się coraz głębszą szarością. Po około 25 min nurkowania, dzięki nawigacji prowadzonej zgodnie ze wskazaniami kompasu dotarliśmy do kanionu rafy White Night, by tam spokojnie dokończyć długą dekompresję.
Bezpieczny przebieg nurkowania, które odbyło się 26 września 2004 zawdzięczamy, nie tylko sprzyjającej pogodzie, ale także wielkiemu zaangażowaniu nurków zabezpieczających:
Jarka Zołotka oraz Piotra Tyki z Opolskiego Centrum Nurkowego. Jedyny problem jaki się pojawił pod wodą to duże odchyły w odczycie głębokości pomiędzy użytymi komputerami, wskazanie minimalne wyniosło 144 msw, a maksymalne 155 msw.
Po wynurzeniu i wyjściu na rufę łodzi, w celu podniesienia bezpieczeństwa fizjologicznego naszych organizmów należało przeprowadzić dodatkową inhalację czystym tlenem. Kiedy już wyciągnąłem automat tlenowy z ust i uścisnąłem dłoń Piora, swojego partnera pierwsze słowa jakie do niego powiedziałem brzmiały: odkryliśmy granicę błękitu...

Witold Zembaczyński

Aktualności
 
 

Witryna wykorzystuje ciasteczka (ang. cookies) w celach sesyjnych oraz statystycznych. Więcej informacji w polityce prywatności.
 
 
OCHRONA I PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH